Press "Enter" to skip to content

❤ WSPOMNIEŃ CZAR – MOJA PIERWSZA MIŁOŚĆ/MOJE PIERWSZE ZAUROCZENIE ❤

Zdjęcie ze strony: https://ichtis.info/droga-adama-i-ewy/5647 [dostęp: 13.02.22r.]

Jedyna i niepowtarzalna okazja, by dowiedzieć się jak nasi nauczyciele wspominają swoje pierwsze miłości i zauroczenia 🥰

╔═══════ ೋღ 🌺 ღೋ ═══════╗

„Oświadczył się na ławce w parku z jedną różą…. Byliśmy w grupie starszaków w przedszkolu. Przyjęłam czerwonego kwiatka z zawstydzeniem, ale po chwili poprosiłam o… pierścionek. Skoro to zaręczyny, musi być pierścionek. Obiecał, że będzie…. nie było. Jesteśmy przyjaciółmi do dziś, ale wtedy moje serce poczuło po raz pierwszy jakieś zakłopotanie i zabiło mocniej. To była moja pierwsza, odwzajemniona ❤❤❤.”
Gerla

╚═══════ ೋღ 🌺 ღೋ ═══════╝

Brak opisu.
fot. Beata Kołakowska

╔═══════ ೋღ 🌺 ღೋ ═══════╗

Adam
Mieliśmy co prawda pisać o swojej pierwszej miłości, ale ja napiszę coś „w drugą stronę”.
Ja napiszę o pewnym koledze, który podkochiwał się we mnie.
Miał na imię Adam, chodziliśmy do tej samej podstawówki. On do 7c, ja do 7d.
Na głowie miał burzę ciemnych loków, był niższy ode mnie. Niestety w siódmej klasie tak bywa, że to dziewczyny są wyższe. Jego oczy były chyba brązowe. Był nawet nieco korpulentny.

Koleżanki z jego klasy opowiadały mi, że mu się bardzo podobam, ale nie ma odwagi do mnie podejść. Wymyślił więc coś innego, aby mi o tym powiedzieć.
Codziennie, kiedy szłyśmy z koleżankami do szkoły przechodziłyśmy obok jego bloku. Pamiętam, że mieszkał na pierwszym piętrze, w szczytowym mieszkaniu.
Pewnego dnia, wracając ze szkoły, usłyszałyśmy piosenkę „Moja droga, ja cię kocham” w wykonaniu Boby’ego Vintona. Okazało się, że w otwartym oknie stał głośnik gramofonu „Bambino”, z którego głośno odtwarzano piosenkę. Niemal pół osiedla słyszało ten przebój.
Wszystkie koleżanki stwierdziły, że piosenka jest specjalnie dla mnie i tylko dla mnie.
Czyż można lepiej?

Piosenkę słyszałyśmy prawie codziennie, wracając ze szkoły. Nie było jej słychać tylko wtedy, kiedy on miał jeszcze lekcje. Był bardzo cierpliwy. W końcu to ja podeszłam do mojego nieśmiałego kolegi i zaczęliśmy rozmawiać. Niestety nasza znajomość nie przetrwała. Nie mamy ze sobą kontaktu”.

Nauczycielka z podstawówki

╚═══════ ೋღ 🌺 ღೋ ═══════╝

Brak opisu.
fot. Beata Kołakowska

╔═══════ ೋღ 🌺 ღೋ ═══════╗

Nie będzie to historia z happy endem i nie pojawi się książę na białym koniu

Miał na imię Przemek, chodziliśmy razem przez cztery lata do jednej klasy liceum. Oczywiście był bardzo przystojnym, wysokim brunetem, o dużych oczach. W sumie przez pierwsze dwa lata uczęszczania do tej samej klasy, nie bardzo zauważałam jego istnienie. No, może poza jednym incydentem, gdy czytał swoją fraszkę na języku polskim i wszyscy nie mogliśmy opanować śmiechu.

W drugim półroczu trzeciej klasy, nawet nie wiem dlaczego i w jakich okolicznościach, nagle zauważyłam, że mam tak fajnego chłopaka w klasie.
Zaczęliśmy ze sobą więcej rozmawiać, przebywać, razem chodzić do szkoły i wracać, a nawet poszliśmy wspólnie na kurs prawa jazdy. Ja przykładnie chodziłam na zajęcia, on palił opony na placu manewrowym. Jego tata musiał interweniować, bo został wyrzucony, co było wówczas dla mnie ogromną tragedią życiową.

Potem razem uczyliśmy się do matury, chodziliśmy na szereg zajęć przygotowujących do egzaminu na
studia, a w wolnym czasie wyjeżdżaliśmy na biwaki. I tak dobrnęliśmy, udając, że w sumie nic nas nie
łączy, do życiowych wyborów odnośnie uczelni wyższej. Nie pamiętam jak to się stało, że nagle zamiast
wymarzonego Wrocławia, wybrałam razem z Przemkiem ten sam kierunek w Gdańsku. Oboje się
dostaliśmy i zaczęła się nasza trójmiejska przygoda, która trwała kilka miesięcy.

Wspólnie chadzaliśmy na wykłady, ćwiczenia i uczyliśmy się. Pretekstów, by spędzać więcej czasu razem nie brakowało – a to pies kolegi, którego trzeba było wyprowadzać, a to innym razem arcytrudne zadanie do wykonania na studiach. Jednak po kilku miesiącach zdałam sobie sprawę, że studiuję kierunek, który mnie nie interesuje, że brnę w coś, czego nie chcę robić. Podjęłam decyzję o przeniesieniu na inną uczelnię, przegadałam to z Przemkiem. Ustaliliśmy, że od września zamieszkamy razem i jedyne, co się zmieni to nie będziemy już razem studiować. I tak przestaliśmy się widywać, brakowało czasu, a we wrześniu, moja pierwsza wielka miłość zaczęła spotykać się z naszą wspólną koleżanką z liceum.

Przez kolejne cztery lata widywaliśmy się na spotkaniach klasowych, czasem w pubach w rodzinnym
mieście. Po studiach, spotkałam Przemka może raz czy dwa przypadkiem. Sentyment do tamtego
chłopaka pozostał do dzisiaj i gdyby nie on nigdy nie trafiłabym do Trójmiasta”.
Esmeralda

╔═══════ ೋღ 🌺 ღೋ ═══════╗

„Poznaliśmy się na letnim obozie. Ja skończyłem 7 klasę, a Beata 1 LO. Była z Rzeszowa. Big love od pierwszego uśmiechu. Specjalnie brałem dyżury w kuchni, żeby być tylko z nią. To był obóz zorganizowany przed parafię. Beata była siostrą naszego proboszcza. Ciągle pamiętam te cudowne zachody słońca oglądane wspólnie na pomoście nad jeziorem. I nocne spacery po lesie. Po obozie każdy wrócił do swojego życia. Pisaliśmy do siebie listy przez kilka lat”. 🙂
JA

╚═══════ ೋღ 🌺 ღೋ ═══════╝

„Jako dziecko chyba często się zakochiwałam….. Tak mówiła Mama. Moją pierwszą sympatią był Łukasz, mieliśmy po 6 lat i bawiliśmy się przez płot na działce u Dziadków. Do furtki było baaardzo daleko, więc po prostu bawiliśmy się przez płot. Gdy byłam nastolatką, odkryłam miłość platoniczną, głównie do twarzy z plakatów, którymi obklejony był mój pokój. Corey Haim, Johnny Deep, River Phoenix…. To była miłość. W tamtym czasie nie wyobrażałam sobie, że można się zakochać w rówieśnikach. To się zmieniło w liceum. Nagle plakaty ożyły, wokół pojawili się blondyni w podartych jeansach i martensach. Ale to już historia na inną okazję 😉

Dużo miłości Wam życzę, Kochani, nie tylko tej romantycznej, z szybszym biciem serca i maślanymi oczami, 😻 ale przede wszystkim tej, którą wyraża się każdego dnia poprzez szacunek, zrozumienie, łagodność, cierpliwość. Łatwo jest to zrobić w stosunku do Rodziców, Przyjaciół, a trudniej wobec osób, których mniej lubimy lub rozumiemy, ale próbujmy ❤, czego życzę sobie i Wam. 😻

Miłych Walentynek! 🥰🥰🥰”

╚═══════ ೋღ 🌺 ღೋ ═══════╝

Brak opisu.
fot. Beata Kołakowska

╔═══════ ೋღ 🌺 ღೋ ═══════╗

„Byłam w piątej klasie szkoły podstawowej, a mój obiekt westchnień – Arek uczęszczał do tej samej klasy. Miał śniadą cerę i ciemne włosy. Ponadto był wysportowany i miał ogromne poczucie humoru. Bardzo lubiliśmy sobie robić psikusy. Nie ukrywam, że bardzo mi się podobał, ale niestety jemu podobała się bardziej moja koleżanka. Sytuacja była o tyle zabawna, że moja koleżanka była zauroczona kolegą, któremu ja się podobałam. Niestety w obydwu przypadkach historie skończyły się na platonicznej miłości. Być może ta historia nie ma typowego happy endu, ale czasami podczas spotkań klasowych mile wspominamy tamte chwile, często się przy tym śmiejąc, a wspomnienia dotyczące pierwszej miłości tylko wzmacniają nasza przyjaźń”.
Koniczynka

╔═══════ ೋღ 🌺 ღೋ ═══════╗

Beksa i żółte koperty

Moje pierwsze zauroczenie miało miejsce w przedszkolu. Miał na imię Przemek i był synem pani
przedszkolanki. Był przystojnym blondynem o błękitnych oczach. Zakochałam się od pierwszego
wejrzenia. Jako syn pani przedszkolanki był ważny w przedszkolu. To był chłopak numer 1. Jednak
zauroczenie nie trwało długo, odkochałam się, widząc jaka z niego beksa. Przy pierwszym
niepowodzeniu szlochał wniebogłosy.

Taka prawdziwa miłość trafiła mnie jak miałam 18 lat. Skończyłam liceum i pojechałam na pierwsze
wakacje bez rodziców, z koleżanką. Podróżowałyśmy trochę autostopem, trochę pociągami. W końcu
trafiłyśmy do miejscowości Wiele, gdzie moja ciocia przebywała w ośrodku wypoczynkowym. Było
późne lato. W ośrodku był też on – Arek, który spędzał wakacje z rodzicami. Był przystojnym
brunetem o ciemnoorzechowych oczach. Miał fajne usposobienie, inteligentny, wygadany,
elokwentny. Nauczył mnie słuchania muzyki elektronicznej. Dużo rozmawialiśmy i spędzaliśmy razem
czas. Arek mieszkał we Wrocławiu, więc kiedy się rozstaliśmy, on pojechał do swojego miasta, ja do
Gdańska. Jednak przez 2 lata pisaliśmy do siebie listy. Przyjechałam też do niego do Wrocławia –
pokazał mi Ostrów Tumski i inne zakamarki tego pięknego miasta.

Arek swoje listy wkładał do żółtych kopert, więc kiedy je odbierałam ze skrzynki, to czułam, jakby
wychodziło słońce. Listy od niego przychodziły co tydzień. Te przesyłki sprawiały mi ogromną radość.
Czytanie wiadomości od Arka to była prawdziwa celebracja – otwierałam kopertę w odosobnieniu,
często idąc z psem na spacer. Czuję żal, bo te listy przepadły, zapewne zaginęły podczas mojej
kolejnej przeprowadzki. Szkoda…

Do dzisiaj, gdy słucham Vangelisa czy Jeana-Michela Jarre’a, czuję dreszcz, od razu przypominają mi
się chwile, które spędziliśmy razem.

Potem przez wiele lat szukałam tych motyli w brzuchu, szybkiego bicia serca…

Dziś Arek mieszka na wyspach Galapagos, ma żonę Haitankę i przystojnego syna. Czasami się do
siebie odzywamy”. 😉

Słońce

╚═══════ ೋღ 🌺 ღೋ ═══════╝

Brak opisu.
fot. Beata Kołakowska

╔═══════ ೋღ 🌺 ღೋ ═══════╗

„Moi muszkieterowie


Moja opowieść, z racji tego, że byłam kochliwa, będzie w nieco okrojonym kształcie 😉

W szkole podstawowej zauroczyłam się w koledze z klasy – Pawle. Byliśmy chyba w drugiej czy
trzeciej klasie. Był wysoki, miał ciemne blond włosy i piękne, duże, błękitne oczy. Najpiękniejszy
jednak miał uśmiech. Dostałam od niego kamień w kształcie serca, z którym się nie rozstawałam.
Walczyłam nawet o Pawła ze swoją koleżanką z klasy, która chciała mi go odebrać. Wytargałam ją
wtedy porządnie za włosy. Do dzisiaj mam pamiątkowe liściki z tamtego czasu, kiedy pisaliśmy do
siebie podczas lekcji. 😉 Nie mamy ze sobą kontaktu. Wiem tylko, że Paweł skomplikował sobie życie.

W ósmej klasie zakochałam się w Łukaszu, który był już w technikum. Poznaliśmy się przez naszego
wspólnego kolegę. Spędzaliśmy razem każdą wolną chwilę, słuchaliśmy muzyki, spacerowaliśmy.
Kiedy się pokłóciliśmy, to pamiętam, jakby to było wczoraj, że przysłał mi kwiaty kurierem do domu.
To były białe kalie i różowe lilie. Wkrótce potem rozstaliśmy się. Nie utrzymujemy ze sobą kontaktu.
Wiem od znajomych, że Łukasz przez jakiś czas mieszkał w Stanach Zjednoczonych. Potem uległ
wypadkowi i do dzisiaj ma problemy ze zdrowiem.

Najpiękniejszym wspomnieniem darzę jednak Krystiana – chłopaka o zielonych oczach, ciemnych
kręconych włosach i szczerym uśmiechu. Zakochaliśmy się w sobie od pierwszego wejrzenia. Zapoznał
nas jego przyjaciel, a mój kolega z klasy w liceum. Oboje byliśmy w pierwszej klasie szkoły średniej.
On jeździł do szkoły, która była w mojej dzielnicy, a ja do szkoły w jego dzielnicy. Chodziliśmy ze sobą
ok. 2,5 roku. Spędzaliśmy czas na koncertach, w pubach, przy ogniskach. Pojechaliśmy pociągiem do
Torunia i Poznania. To dzięki niemu poznałam najpiękniejsze muzyczne kawałki – The Doors, Janis
Joplin, Jimiego Hendrixa, Black Sabbath, Kinga Crimsona, Nirvany… To dla niego pisałam swoje
wiersze, a on grał dla mnie na gitarze basowej.

Kiedy odszedł ode mnie, czułam, jakby serce mi pękło…

Pozostajemy ze sobą w kontakcie. Miło wspominamy czasy liceum. Krystian jest muzykiem, gra w
dwóch zespołach rockowych”.

Igła

╚═══════ ೋღ 🌺 ღೋ ═══════╝

„Moje pierwsze zauroczenie miało na imię Janek. Był to wesoły, odważny, inteligentny i oszałamiająco przystojny, niebieskooki blondyn.  Najczęściej chodził w mundurze (cóż, trwała wojna) i miał psa, Szarika. Niestety, nie byłam jego jedyną wielbicielką, a serce Janka ostatecznie zdobyła Marusia Aganiok 🙁 Nie miałam jednak o to żalu do Janka, bo po prostu nie wiedział o moim istnieniu. No i byłam dla niego stanowczo za młoda – myślę, że miałam jakieś 4 – 5 lat…”.

Pani od angielskiego

╚═══════ ೋღ 🌺 ღೋ ═══════╝


Serdecznie dziękujemy wszystkim nauczycielom, którzy zechcieli uchylić rąbka tajemnicy i podzielić się z nami swoimi wspomnieniami.🥰

Be First to Comment

Dodaj komentarz